Dorośli Mnie nie rozumieją. Jestem niewidoma i mam prawo obawiać się czy w nowej szkole do, której nie za bardzo chce iść będzie Mi dobrze. To co mama musi skarżyć się dziaddkom. Dziadków kocham bardzo. Są dla Mnie autorytetetem. Aole gdyby nie wiedzieli o co chodzi nie poruszyliby tematu. Byłam tam kiedyś. Zmieniło się tylko to, że otworzyli nową szkołę policealną i tylko z jednym kierunkiiem. Doceniam to, że dziadkowie jeżdżą ze Mną co roku do Muszyny, robią to dla Mnie, ale nie wiedzą do jakiej szkoły mam chodzić, nie wiedzą z jakimi nauczycielami, nauczycielkami będę miała lekcje i nie wiedzą na jaką klasę trafię. Z Nimi normalnie rozmawiam jakdyby nigdy nic, bo nie mogę mieć do Nich pretensji. Gdyby o niczym nie wiedzieli to nieporuszyliby tematu. Owszem nie można być pesymistą i z góry zakładać, że będzie źle, lale rozmawiałam z uczniami chodzącymi tam i poznałam dobrze realia tamtej szkoły. Każda szkoła ma swoje wady i zalety, ale ja mam porównanie. Nie rozumiem takiego podejścia, że jak nie ma żadnej szkoły dla Mnie to mam iść tylko tam gdzie nie chcę.