Może rzeczywiście.
Komentarze: 0
Po dzisiejszej rozmowie telefonicznej z koleżanką na temat proorientacji zawodowej ppowiedziała Mi, że mogę pójść na terapię zajęciową. Ja jednak wolę pójść najpierw do lekarza medycyny pracy. Owszem nie mam przeciwskazań dźigania, są tam elementy pedagogiki, ale mało i obawiam się, że przez głupią komisję, która wydała Mi orzeczenie choroba neurologiczna, a nie wzrok to mogą Mnie nie przyjąć. Owszem nie zabardzo dałabym radę podnosić tak ciężkie osoby i opiekowacć się ludźmi starszymi wymagającymi szczególnej uwagi, więc to też może być dla Mnie przeszkoddą. Nawet jak bymbyła bardzo dobrze widząca też jednak nie wybrałabym tego zawodu. Koleżanki mają dobre intencję, ale nie traktują tej pomocy fachowo. Zresztą kierunek terapeuta zajęciowy nie zawsze gwarantuje, że będę miała pracę.
Dodaj komentarz